
Od kiedy pamiętam byłam raczej leniwcem kanapowym, a nie super wysportowaną osobą. Oczywiście lubiłam typowo dziecięce zabawy na dworze (np. jeżdżenie na rowerze lub rolkach, chodzenie po drzewie albo zabawy na trzepaku), ale jakoś nigdy (mimo prób moich rodziców) nie pokochałam żadnego sportu. Z czasem kiedy zaczęłam dorastać sport i różne aktywności poszły na drugi plan. Po liceum wolałam posiedzieć i pobyczyć się przed telewizorem, a jak były jeszcze chipsiki to już mega wypas :D
I tak rosłam i rosłam ;p
Oczywiście było chyba z milion prób odchudzania, ale zawsze miałam słomiany zapał i pojawiał się efekt jojo. Przerobiłam dietę kopenhaską, białkową i chyba ze sto razy dietę 1000 kcal.
Doszłam do na prawdę słusznej wagi, i jakoś tak się przydarzyło, że mój mąż wpadł na pomysł zabrania mnie na bieganie. Zgodziłam się aby nie było, że tylko gadam o zmianie :)
Pierwszy bieg to była trauma, jeśli w ogólne można to nazwać biegiem ;p Chyba po ok 200 m myślałam, że umrę i wyzywałam wszystkich, a mój mąż to nasłuchał się tulu wyzwisk, że hoho.
Jakoś marsz przeplataliśmy z biegiem i tak dobiliśmy do chyba 3 km. Wyzywałam w pieruny i zarzekałam się, że nigdy, ale to nigdy więcej już nie będę biegać.Po powrocie do domu jakoś powoli moja złość mijała i po rozmowie z mężem doszłam do wniosku, że może będę próbować. Będę sobie biec i maszerować. Na początku najbardziej lubiłam "biegać" sama przy muzyce. Był to czas tylko dla mnie, nie chciałam aby ktoś widział jak bardzo się męczę.
I przy bólu i wyzwiskach pokochałam bieganie :) Sama nie wiem jak to się stało, może dorosłam do sportu :) Dla każdego jest szansa trzeba tylko się nie poddawać i próbować :)
Na początku mojej drogi z aktywnym życiem postanowiłam stworzyć fitpage na Facebooku - Lekka Fitneska. Głównym celem miało być motywowanie mnie do systematycznej walki. Z czasem zaczęły pojawiać się wiadomości z pytaniami i pomyślałam, że na blogu będzie łatwiej dotrzeć do wszystkich informacji, które wcześniej dodawałam. Także zapraszam was wszystkich do przeglądania i komentowania moich wpisów ;-)
Kochana, rewelacyjna przemiana!! Masz racje, najtrudniej jest zacząć. Ale powiem Ci, że wraz ze spadkiem kilogramów to i lata Ci ubyły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) Czuje się młodziej i to dzięki aktywności :)
UsuńBardzo motywująca metamorfoza:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńSuper zmiana! Bardzo chętnie będę czytała kolejne wpisy na blogu! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) dziękuję :)
UsuńNajpiękniejsza i najmądrzejsza blondyneczka jaką znam :)
OdpowiedzUsuńLofki lofki :) :)
Usuńrewelacyjna przemiana ! śledzę Twój FanPage już od jakiegoś czasu, teraz dołączam do obserwatorów na blogu!
OdpowiedzUsuńWitaj na blogu! :)
OdpowiedzUsuńpięknie :)
OdpowiedzUsuń